Rozwój młodziutkiego słuchu
Już w 16. tygodniu ciąży u dzieciątka rozwija się zmysł słuchu. Zaczyna słyszeć, ale i odczuwać dźwięki. Wszystko ze względu na położenie dziecka, które ma bardzo blisko kontakt z klatką piersiową oraz sercem mamy. Maluszek słucha i fizycznie odczuwa ich pracę. Docierają do niego także szumy płynącej w żyłach krwi.
Ten moment sprzyja budowaniu relacji z dzieckiem już na tak wczesnym etapie. Poleca się wówczas mówienie w stronę brzucha przez obydwoje rodziców, aby maluch łapał z nimi naturalną więź. Skoro więc dociera do niego to, co dzieje się również na zewnątrz, warto skorzystać z możliwości, które daje nam współczesny świat. Posłuchajmy z dzieckiem muzyki…
Przeczytaj także: Czy dziecko w brzuchu odczuwa emocje mamy?
Poznaj efekt Mozarta
O Wolfgangu Amadeuszu Mozarcie napisano setki tekstów i podjęto się szeregu badań nad wpływem jego muzyki na dzieci oraz dorosłych. Wymienia się go jako jedynego słusznego twórcę rozwojowych treści muzycznych. Były nawet pogłoski, że jego utwory zwiększają IQ. Po dogłębnych testach okazało się, że efekt ten jest jedynie chwilowy. Według potwierdzonych obecnie badań muzyka austriackiego kompozytora:
- poprawia pamięć,
- sprzyja koncentracji,
- buduje umiejętności analityczne, matematyczne, językowe,
- przyspiesza zasypianie.
Ten sam efekt możemy jednak uzyskać włączając dziecku muzykę klasyczną innych kompozytorów okresu klasycznego i barokowego. Będą to więc m.in. Joseph Haydn, Georg Handel, Jan Sebastian Bach (i jego synowie), Domenico Scarlatti czy kompozycje Ludwiga van Beethovena. Dlaczego właśnie te utwory będą najlepsze? Teorii jest wiele.
Barok i klasycyzm Twoim sprzymierzeńcem
Pierwsza z nich mówi o strojeniu instrumentów. Do okolic I Wojny Światowej wszystkie strojono w zakresie 432 Hz. Później zmieniono je na 440 Hz. Wielu twierdzi, że pierwotna częstotliwość była korzystniejsza dla naszych układów nerwowych. Drganie, które wywoływały w komórkach, miało być dla nas bardziej przyjazne i naturalne niż późniejszy strój równy 440 Hz. Ta teoria jest nieco naciągana, ponieważ obecnie utwory Mozarta i Bacha nagrywa się na instrumentach w nowym stroju, a ich muzyka nadal koi nerwy.
Nie zmienia to jednak faktu, że utwory barokowe i klasyczne miały wolniejsze tempa oraz mniej skomplikowane melodie. Ówczesne instrumenty i techniki gry nie pozwalały na wirtuozowskie szaleństwa, jak to zaczęło mieć miejsce po XVIII wieku (kiedy to skonstruowano chociażby pierwsze fortepiany o współczesnej budowie). Kompozycje o prostszej formie są przyjazne i stosunkowe łatwe w odbiorze, nawet dla dopiero rozwijającego się układu nerwowego.
Co również ma znaczenie, ówczesne instrumenty, ze względu na swoją budowę generują dźwięk… znacznie cichszy! Nasze mózgi są więc stymulowane w spokojny i łagodny sposób. Działają na nas kojąco, niczym delikatny szum, znany właśnie z łona matki. Na dziecko w brzuchu będą więc działać stymulująco, w ramach środowiska, które jest mu tak dobrze znane!
Wybieraj utwory wolne
Kolejną dobrą praktyką jest wybieranie dziecku utworów wolnych. Jeśli tempo utworu jest zbliżone do prędkości, z jaką kurczy się zdrowe serce – jesteś na dobrym tropie. Taka muzyka jest najbardziej naturalna dla naszego organizmu oraz rytmu życia. Pomyśl tylko, dziecko cały czas słucha, jak bije Twoje serce. O wiele łatwiej będzie mu przyjąć kompozycje, które to przypominają. Pamiętaj, najlepiej reagujemy na to, co możemy odnieść do znanej nam już rzeczywistości.
Szukaj utworów, które utrzymują serce w rytmie około 60-70 uderzeń na minutę. Jest to najbardziej naturalne i zdrowe tempo. Wielu kompozytorów muzyki klasycznej tworzyło takie dzieła. Wbrew pozorom nie musisz się ograniczać tylko do Mozarta, czy Bacha. Sprawdzi się również Felix Mendelssohn, Franz Schubert, czy Claude Debussy.
Śpiewaj!
Choć w tytule tego tekstu mowa jest o puszczaniu muzyki, nie zapominajmy o ważnym punkcie, który pomaga w budowaniu kontaktu nienarodzonego jeszcze dzieciątka z rodzicami. Możecie nie tylko rozmawiać z maluchem i czytać mu intrygujące historie. Śpiewanie jest jednym z najlepszych muzycznych doświadczeń, jakich może doświadczać dziecko w brzuchu. Wybierzcie takie piosenki, które sami lubicie. Ważne, aby oddawały pozytywne emocje.
Nie przejmujcie się przy tym, że może nie śpiewacie tak doniośle i wysublimowanie jak Luciano Pavarotti. W tym momencie nie chodzi o muzyczne zdolności. Poprzez śpiew budujecie jedną z najpiękniejszych relacji – rodziców z dzieckiem. Liczne badania dowodzą przy tym, że słuchanie kołysanek, śpiewanych przez mamę, uspokaja malucha. A czy tego właśnie nie chcemy? Spokojnego i szczęśliwego dziecka?