To jest wyrób medyczny.
Używaj go zgodnie z instrukcją używania lub etykietą.Rola nauczyciela wspomagającego
Zawód nauczyciela zna chyba każdy z nas i to od najmłodszych lat. W końcu to nauczyciele byli kolejnymi po rodzicach czy bliskich nam osobach dorosłymi, którzy uczyli nas nowych rzeczy czy pokazywali nowe zabawy. Czasem zmienili nasz świat na lepsze. A czasem o nauczycielach z dawnych lat wolelibyśmy nie myśleć :)
Nauczyciel wspomagający jest jednak osobą, której na pierwszy rzut oka nie widać. Kiedyś zresztą spotkałam się z określeniem, że nauczyciel wspomagający jest takim cieniem dziecka, którego właśnie na pierwszy rzut oka nie widać. Wchodząc do klasy, miejsce pierwszoplanowe zajmuje prowadzący zajęcia. Następnie widzimy uczniów, którzy bardziej lub mniej uważnie, próbują zrozumieć to, co tłumaczy im nauczyciel.
Gdy jednak przyjrzymy się bliżej klasie i uczniom siedzącym w ławkach, możemy nagle dostrzec, że z jednym z uczniów nie siedzi jego kolega czy koleżanka z klasy, a inna osoba dorosła. Podczas wykonywanych zadań tłumaczy, czasem przywołuje do tak zwanego porządku. A czasem wraz z uczniem wychodzi z klasy, bo ten potrzebuje wyciszenia się po jakiejś trudnej sytuacji, która wyniknęła nieprzewidywanie podczas zajęć lekcyjnych czy przed nimi na przerwie. Często jest powiernikiem – zna sekrety dziecka, o których nie zawsze musi wiedzieć jego wychowawca, inni nauczyciele, a czasami nawet rodzice. Spędza z dzieckiem najwięcej czasu w szkole, dzięki czemu lepiej zna jego potrzeby i przyzwyczajenia niż inni, których dziecko spotyka na swojej szkolnej drodze. Podsumowując to jednym zdaniem – pomaga odnaleźć się “swojemu” uczniowi w rzeczywistości, która często jest dla tego ucznia trudna do odnalezienia się.
Z życia wzięte
Pozwolę sobie przytoczyć przykład z mojego życia.
Byłam kiedyś nauczycielem wspomagającym dziewczynki – wtedy uczennicy klasy 4. Bardzo, naprawdę bardzo długo miałam problem z tym, żeby dojść do tego, kiedy może pojawić się u niej wybuch złości. A kiedy już się pojawił, interweniowałam, choć po czasie nauczyłam się, że jest taki moment, kiedy trzeba odpuścić – i porozmawiać dopiero w momencie, kiedy dziewczynka uspokaja się i zaczyna opowiadać coś zupełnie innego niż to, czego dotyczyła sytuacja. Jednakże, zanim dotarłam do tego momentu, nasza współpraca była dla mnie dosyć trudna. Satysfakcja z dojścia do tego, co ją uspokaja i pomaga – ogromna.
Moim zdaniem bardzo ważne jest to, aby nauczyciel wspomagający utrzymywał dobre kontakty z rodzicami bądź opiekunami prawnymi dziecka. Na pewno nie raz zdarzy się sytuacja, gdzie nauczyciel będzie musiał porozmawiać z rodzicem przez telefon. Jestem obecnie w takim momencie pracy, że do rodziców uczniów, których wspomagam, dzwonię minimum raz w tygodniu, a nierzadko nawet częściej.
Oprócz dobrego kontaktu z rodzicami niezbędne jest również to, aby nauczyciel miał dobre kontakty z nauczycielami prowadzącymi lekcje, w których uczestniczy dziecko. Jak sądzę, to kwestia, nad którą nie trzeba się dłużej rozwodzić.
Nauczyciel wspiera dziecko nie tylko podczas lekcji, ale również podczas przerw czy wycieczek szkolnych. Często również do jego zadań należy prowadzenie rewalidacji[1] z uczniem lub uczennicą, która tak naprawdę umożliwia mu lepsze poznanie swojego podopiecznego/podopiecznej.
Warto też tutaj wspomnieć, że tak naprawdę w każdej szkole, a nawet w każdej klasie, praca nauczyciela wspomagającego wygląda inaczej. Czasem taki nauczyciel chodzi po klasie, wspomaga przy okazji również inne dzieci. A czasem siedzi z uczniem w ławce, aby cały czas czuwać nad nim i pomagać w momencie, kiedy zajdzie taka potrzeba.
Moim zdaniem, dokumentacja, którą musi wypełniać nauczyciel wspomagający jest mniejsza niż nauczyciela, który jest wychowawcą.
Dla kogo jest nauczyciel wspomagający?
Uważam, że obecne czasy są dla dzieci bardzo łaskawe. Wiemy już, że dzieci to mali dorośli, którzy dopiero uczą się życia – mogą mieć problem z emocjami, nauką czy zrozumieniem rzeczy, które dla dorosłych wydają się oczywiste. Czasami mamy do czynienia z dzieckiem, które nie rozwija się jak rówieśnicy, w tzw. normie rozwojowej. Jest to zazwyczaj zaobserwowane przez wychowawców w przedszkolu czy podczas I etapu edukacyjnego – w klasach pierwszych czy kilku kolejnych. Wtedy też zazwyczaj następuje rozmowa z opiekunami prawnymi dziecka, gdzie wychowawca czy też szkolny pedagog mówi o swoich obserwacjach i sugeruje, co rodzic powinien dalej zrobić aby swojemu dziecku pomóc. Dla mamy i taty bardzo często wiąże się to z wieloma emocjami. U wielu rodziców pojawia się również zaprzeczenie, bo jak to “z jego dzieckiem w przedszkolu nigdy nie było żadnych problemów”. Rodzice wielokrotnie potrzebują więcej czasu, jednak moim zdaniem czas jest tutaj bardzo istotny dla dziecka – im szybciej otrzyma ono pomoc, tym lepiej.
Tak więc kiedy rodzic już wie o podejrzeniach nauczycieli, powinien odbyć wizytę w poradni psychologiczno-pedagogicznej, gdzie dziecko zostanie poddane diagnozie i otrzyma opinię (lub orzeczenie). Z takim dokumentem rodzic powinien udać się do szkoły. Posiadanie opinii wiąże się z przywilejami, jak dłuższym czasem pisania egzaminów czy sprawdzianów.
I tutaj znów wracamy do tematu roli nauczyciela wspomagającego. Czy wszystkie dzieci z orzeczeniami takich nauczycieli potrzebują? Oczywiście, że nie! Warto tutaj również zaznaczyć, że “orzeczenie orzeczeniu nierówne”. To, że jedno dziecko, które w orzeczeniu ma napisane, że takiego nauczyciela wspomagającego potrzebuje, nie oznacza, że inne dziecko, które również ma w orzeczeniu napisane to samo zaburzenie, nauczyciela wspomagającego dostanie.
Uważam jednak, że pomoc nauczyciela wspomagającego, jest dla dziecka dużym szczęściem, a dla rodziców wsparciem. Nauczyciel prowadzący zajęcia ma zazwyczaj w klasie około dwadzieścioro dzieci, którymi musi zająć się. Według rozporządzenia nauczyciel wspomagający może sprawować opiekę nad maksymalnie piątką dzieci – choć zazwyczaj jest ich mniej. Dlatego też łatwiej mu o lepszy kontakt z uczniem czy jego rodzicami. Rodzice dziecka, któremu taki nauczyciel jest przypisany, wielokrotnie są lepiej poinformowani na temat tego co się dzieje w klasie, niż rodzice dziecka, które nauczyciela wspomagającego nie ma.
Myślę, że z roku na rok ilość nauczycieli wspomagających będzie wzrastać. Chciałabym, żeby polska edukacja doszła do takiego etapu, że nauczyciel wspomagający będzie wspierał nauczyciela w każdej klasie – niezależnie, czy w tej klasie są uczniowie z orzeczeniem, czy nie.
Przeczytaj także: Edukacja włączająca, czyli równość, empatia i tolerancja w szkolnym „wydaniu” – jakie zmiany w polskim systemie szkolnictwa szykuje Ministerstwo Edukacji i Nauki
[1] “Pojęcie rewalidacji odnosi się do całokształtu działań: wychowawczych, dydaktycznych, terapeutycznych podejmowanych na rzecz ucznia z niepełnosprawnością. […]Rewalidacja odnosi się więc do procesu wzmacniania osoby z niepełnosprawnością i intensyfikowania szans przez niepełnosprawność zmniejszonych.”