Skąd u dzieci bierze się niechęć do próbowania nowych rzeczy?

Niektóre przypadki braku apetytu u dzieci pojawiają się już w pierwszych tygodniach wprowadzania stałych produktów. Może to być oznaka tego, że dziecko nie jest jeszcze gotowe na rozszerzanie diety i należy odsunąć je w czasie (ale nie później niż do 26 tygodnia życia dziecka). Pamiętajmy też, że niektóre dzieci potrzebują dużo mniej pożywienia niż inne. Powodem niechęci do jedzenia może być również spadek tempa wzrostu, z którym mamy do czynienia w drugim roku życia. Zjawisko neofobii, bo tak nazywamy awersję do próbowania nowych rzeczy, może nastąpić jeszcze przed spróbowanie produktu. Pojawia się już przy samym patrzeniu na nieznany dziecku produkt. Dlatego, jeżeli żywność wygląda niewłaściwie (dla każdego dziecka może to oznaczać coś innego), nie będzie chciało ono jej spróbować, powąchać, a nawet dotknąć.

Czasem też dziecko nie chce skosztować nowej rzeczy, ponieważ leży ona tuż przy bądź jest wymieszana z takim produktem, którego nie toleruje. Początki neofobii zlewają się z okresem lęku przed zanieczyszczeniem jedzenia u dzieci, dlatego tak ważne jest, by poszczególne produkty były od siebie oddzielone (jedzenie nowe nie powinno stykać się z już poznanym).

Przemycanie warzyw w posiłkach, tak, żeby dziecko nie było świadome, że je je – sposób na niejadka, czy prosta droga do większych problemów?

Absolutnie nigdy nie powinniśmy ukrywać przed dzieckiem nielubianych składników w jedzeniu! Z moich rozmów z rodzicami wynika, że najczęściej kamuflują oni warzywa i owoce. Gdy to robimy, pokazujemy dziecku, że są tak niesmaczne, że trzeba je schować. Zamiast tego powinno pokazywać się, jak warzywa i owoce mogą dodawać smaku i koloru potrawom. Może i dziecko zje brokuł, ale czy to oznacza, że go polubi? Że następnym razem samo o niego poprosi? Niestety nie… Dobrym sposobem na oswajanie dziecka z nielubianymi produktami jest wspólne gotowanie. Dobrze jest, gdy dziecko widzi wszystkie składniki posiłku, potrafi je nazwać i je je w różnych formach. Być może brokuł nie posmakuje podany osobno na talerzu, ale gdy wymieszasz go z makaronem niewykluczone, że go polubi. To duże ryzyko, bo wiele dzieci gdy tylko usłyszy, że gdzieś znajduje się znienawidzony składnik, od razu ucieka z kuchni. Jednak próbowanie polega właśnie na poznawaniu nowych połączeń smakowych.


kompleksowe wsparcie prawidłowego rozwoju dziecka
preparat zawierający składniki najwyższej jakości pomagające w prawidłowym funkcjonowaniu układu odpornościowego
olej z nasion czarnuszki siewnej standaryzowany na zawartość tymochinonu
rutozyd oraz wit. D, B6 i selen
Suplement diety
Przed użyciem zapoznaj się z ulotką, która zawiera wskazania, przeciwwskazania, dane dotyczące działań niepożądanych i dawkowanie oraz informacje dotyczące stosowania, bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.
reklama

„Zjedz obiad, a w nagrodę dostaniesz deser” – czy to dobra taktyka?

Wielokrotnie dajemy dzieciom odczuć, że jedzą obiad po to, aby zjeść deser. Chyba nie ma rodzica, który kiedyś nie zastosował tego typu szantażu. Lepszą opcją jest podawanie obiadów w formie szwedzkiego stołu – ustawiamy wszystkie składowe obiadu (np. rybę, ziemniaki, różne surówki) przed dzieckiem tak, aby samo mogło wybrać i nałożyć co i ile chce. W zasięgu wzroku możemy postawić również deser. Dzięki temu dziecko zje i to, i to (chociaż zdarzą się też pewnie takie przypadki, które zjedzą coś słodkiego przed głównym posiłkiem). Nie powinniśmy pokazywać, że deser po obiedzie jest jakąś nagrodą, czymś niedostępnym. On stoi na stole i dziecko może tego spróbować. Proponując deser w zamian za zjedzenie obiadu wzmacniamy w dziecku miłość do słodyczy i utrwalamy ją, pokazując że są lepsze niż inne produkty żywnościowe.

Czy kolejność wprowadzania produktów podczas rozszerzania diety może wpłynąć na to, że w przyszłości dziecko będzie niejadkiem?

Przy wprowadzaniu produktów podczas rozszerzania diety bardzo ważna jest różnorodność. Im dieta dziecka będzie mniej monotonna, tym szybciej pozna różne smaki, zapachy, konsystencje. Jeśli maluch spotka się z nowym produktem w okresie neofobii, jest duże ryzyko, że go odrzuci, nawet bez spróbowania. Z kolei kiedy podamy go w pierwszych miesiącach życia, akceptacja jest bardziej prawdopodobna.

Co jako rodzice możemy zrobić, żeby zachęcić malucha do jedzenia?

Po pierwsze, wybierajmy się razem do sklepu na zakupy. Dobrym pomysłem jest też pokazanie dziecku skąd produkty biorą się na półkach. Możemy to uczynić pokazując jak warzywa rosną na grządce, że dojrzałe owoce nabierają kolorów, że krowa daje mleko, a kury znoszą jaja. Kolejnym etapem może być wspólne przyrządzanie posiłków.

Karolina Jachimowicz

Nie musimy obawiać się, że dziecko zrobi sobie krzywdę! Możemy kupić specjalne obieraczki do warzyw czy deski z przyssawkami, które zwiększą bezpieczeństwo i komfort wspólnej pracy. Jeśli nadal się obawiamy, dziecko może przynajmniej nakryć do stołu i mieć taki udział w przygotowaniu posiłku. Dobrze jest też z dzieckiem rozmawiać o jedzeniu – czy smakuje mu sos, jaki zapach ma pomidor, jaki kolor ma groszek na jego talerzu i gdzie rośnie marchewka – to wszystko będzie oswajać dziecko z nowymi produktami w jego diecie.

Kiedy powinniśmy zacząć się niepokoić?

Jeżeli zdarzy się, że dziecko gwałtownie „spada” z centyli lub znajduje się „poza siatką centylową” tzn. poniżej 3 centyla, to prawdopodobnie lekarz pediatra zleci dodatkowe badania i przyjrzy się dziecku uważniej. Warto zbadać dziecko w kierunku anemii i niedoborów żelaza jeśli problemy z karmieniem utrzymują się przez dłuższy czas. Niedobory żelaza mogą prowadzić do zmniejszonej ochoty na próbowanie nowych smaków, więc zataczamy błędne koło. Jeśli problemy widzimy już od samego początku rozszerzania diety, dziecko często się krztusi, ma odruch wymiotny (zarówno przy stałej, jak i papkowatej konsystencji pokarmu), warto skonsultować się z neurologopedą. Z kolei jeśli dziecko ma problem z dotykaniem, brzydzi się jedzenia, denerwuje się gdy się pobrudzi – również warto skonsultować się z neurologopedą bądź też terapeutą integracji sensorycznej (SI).