krem do rąk z ektoiną
KREM DO RĄK Z EKTOINĄ
idealny sposób na rodzinną pielęgnację dłoni
receptura kremu została wzbogacona o ektoinę, naturalną cząsteczkę o właściwościach ochronnych
natychmiastowo i długotrwale nawilża skórę rąk
chroni ją przed czynnikami zewnętrznymi
Kosmetyk
reklama

Związek czyli zmiana

Wejście w związek/założenie rodziny to moment przełomowy, gdyż oznacza zmianę na wielu polach – społecznym, emocjonalnym, psychologicznym itp. Zadaniem rozwojowym, które nas czeka w tym okresie jest wypracowanie wspólnych zasad dla nowej relacji partnerskiej, wyznaczenie granic jej odrębności. Wymaga to zweryfikowania i czasem zakwestionowania zasad i przyzwyczajeń znanych z domu rodzinnego. Im sprawniej przebiegła wcześniejsza separacja od rodziców i usamodzielnienie się, tym łatwiej i bardziej świadomie tworzymy związek partnerski.

Specyfika relacji teściowa–synowa polega na spotkaniu się na terytorium tego związku dwóch kluczowych ról, czyli matki i żony. Obie te role mają duży wpływ na życie społeczne i emocjonalne rodziny, bo często to właśnie kobiety decydują jak zorganizowany jest dom, jak wychowuje się dzieci itp. Rozpoczyna się wówczas rywalizacja dwóch stylów życia. Jak łatwo wtedy o krytykę! W swojej praktyce psychologicznej spotkałam się z krytykowaniem (teściowa synową i synowa teściową) praktycznie w każdym aspekcie funkcjonowania… Od sposobu przyrządzania konkretnych potraw, poprzez gust i wybory konsumenckie, aż do stopnia zaangażowania w opiekę nad dziećmi/wnukami.

Dodatkowym czynnikiem utrudniającym porozumienie się jest słynne: „To ja znam go lepiej”. I znów następuje prześciganie się w udowadnianiu znajomości potrzeb męża/syna oraz stopnia zażyłości ich wzajemnej relacji. A jak w tym wszystkim odnajduje się mężczyzna? Otóż jego postawa ma kluczowe znaczenie, bo może (nie)świadomie rozgrywać bliskie mu kobiety przeciwko sobie nawzajem, łącząc się to z jedną, to z drugą w chwilowe sojusze.

Gdzie przebiega granica

Z punktu widzenia rozwoju życia rodziny ważne jest, abyśmy byli solidarni ze swoim partnerem/partnerką, gdyż to z tą osobą tworzymy związek. Nie powinniśmy w chwilach kryzysów wtajemniczać rodziców w małżeńskie niesnaski, choć może to być kuszące. Nie należy również brać na siebie odpowiedzialności za samopoczucie rodzica, z małym zastrzeżeniem, że w pewnych przypadkach (samotność, choroba) bywa to trudne do oddzielenia. To oczywiście rady dla obu stron relacji – co jednak decyduje, że to właśnie pomiędzy synową a teściową, a nie pomiędzy teściem a zięciem, dochodzi do największych tarć?

Wydaje się, że czynnikiem decydującym jest postrzeganie i ocenianie kobiety przez pryzmat jej zaangażowania w życie rodzinne. To pokłosie czasów, gdy dom był wyłączną domeną żony i na niej ciążyła odpowiedzialność za jego funkcjonowanie. Normy społeczne nie zmieniają się tak szybko, stąd teściowa może mieć odmienne oczekiwania niż synowa. A im mniej elastyczności w spojrzeniu matki mężczyzny, tym każda innowacja w postępowaniu jego żony będzie definiowana w kategoriach odstępstwa od „normy”. I potępiona. Co w odpowiedzi może rodzić bunt i frustrację, wyrażane ostrzejszym podkreślaniem istniejących różnic, odseparowaniem teściowej np. od wnuków itp.

Relacje teściowej z synową

Usłyszeć siebie nawzajem

Jak zatem rozwiązać ten węzeł gordyjski? Pomocne dla teściowej powinno być uświadomienie sobie, że jej syn nie bez powodu wybrał na partnerkę taką, a nie inną osobę, co oznacza, że akceptuje jej zachowanie i poglądy lub bierze na siebie odpowiedzialność za znalezienie kompromisów. Nie uszczęśliwiajmy go na siłę i nie ingerujmy w jego ustalenia małżeńskie, to nigdy nie przynosi niczego dobrego. Syn zawsze pozostaje synem, ale nie potrzebuje już troskliwej opieki – czas zobaczyć go z innej perspektywy i cieszyć się nią. Ważne jest również to, aby rozejrzeć się wokół siebie i zastanowić: czy realizuję swoje cele i pasje, czy żyję swoim życiem? Nadmiarowe zainteresowanie życiem dorosłych dzieci może oznaczać, że coś nie działa w naszym. Warto się temu przyjrzeć z otwartością.

Natomiast synową zachęcam do wyjrzenia poza powszechnie wyśmiewany obrazek teściowej, która chce tylko utrudniać jej życie. Często negatywne nastawienie wzmaga postawę obronną i ustawia w pozycji rywalki. Teściowa może się mylić, ale może też… mieć rację. Warto zobaczyć za stereotypem człowieka. I nie wyrzucać od razu wszystkich rad do kosza. A jeśli tak nas denerwuje, to może obnaża nasze własne lęki i niepewność? Może tak bardzo chcemy, żeby nas wszyscy akceptowali, że nie potrafimy znieść krytyki lub po prostu innego zdania? Nie ma chyba obszaru, w którym ludzie tak bardzo by się różnili, niż np. poglądy na temat funkcjonowania małżeństwa lub wychowywania dzieci, ale można różnić się konstruktywnie.

A co może zrobić mężczyzna? Na pewno jasno wytyczyć granice swojego związku i okazywać wsparcie partnerce. Chowanie głowy w piasek, „żeby nikogo nie denerwować”, nie jest żadnym wyjściem, a może doprowadzić do poważnych napięć w związku, a nawet do rozwodu. Wzięcie odpowiedzialności bywa trudne, ale w tym przypadku nic nie ułoży się samo. Być może powiedzenie „nie” nadmiernie ingerującej matce jest dalszą częścią małżeńskiego „tak” powiedzianego żonie.