Asymetrię u niemowląt czasem określa się jako „urodzeniową”, czy to oznacza, że jest fizjologiczna, naturalna?
Nie do końca. Określenie „asymetria urodzeniowa” może wprowadzać w błąd. Dziecko do trzeciego miesiąca życia, rzeczywiście, układa się asymetrycznie i może skręcać główkę albo w prawą, albo w lewą stronę. Jeśli jednak ewidentnie preferuje jedną stronę (albo nawet nie jest w stanie obrócić główki w przeciwną stronę) i na przykład je tylko z jednej piersi, chce być noszone tylko na jednej ręce, bo przełożone zaczyna się wyprężać, tego nie można uznać za fizjologię. Nawet, jeśli występuje przed ukończeniem trzeciego miesiąca życia.
Dlaczego ten trzeci miesiąc jest taki ważny? Dopiero w tym czasie dziecko potrafi utrzymywać symetrię ciała, czyli jest mniej więcej z jednej i drugiej strony ułożone w tej samej pozycji, potrafi przez chwilę utrzymać główkę na środku ciała, skupić wzrok na twarzy rodzica, łączyć rączki przed swoją klatką piersiową. Wówczas asymetria powinna już się samodzielnie wycofać.
Przeczytaj także: Stany przejściowe u noworodka – czym są i czy są niebezpieczne dla dziecka?
Skąd się bierze asymetria u niemowląt? Jakie są jej przyczyny?
Najczęściej asymetria wynika z ułożenia maluszka w brzuchu mamy. Uważa się, że im szybciej dziecko zejdzie w kanał rodny i im dłużej tkwi w takiej nieprawidłowej, asymetrycznej pozycji, tym bardziej prawdopodobne, że ta asymetria wystąpi po urodzeniu.
Dlatego też dobrze by było, aby każde niemowlę odbyło wizytę u fizjoterapeuty, który bardzo wcześnie może zauważyć niepokojące objawy. To wygięcie ciała w literę C, układanie główki na jedną stronę, jedzenie zawsze z jednej piersi, ale też mniejsza aktywność jednej strony ciała, czyli gdy dziecko kopie tą samą nóżką albo chwyta zabawki zawsze tą samą rączką. Rodzice mogą nie wychwycić takich nieprawidłowości. Łatwiej im zauważyć, że skóra leżącego na plecach maluszka fałduje się, a szyjka zaczerwienia tylko po jednej stronie. To wyraźne sygnały do tego, aby skonsultować się z fizjoterapeutą. Nie można jednak oczekiwać, że każdy w porę takie objawy wychwyci i uda się z dzieckiem do specjalisty.
Jeśli niemowlęta w Polsce miałyby zapewnioną chociaż jedną patronażową wizytę fizjoterapeuty, byłoby znacznie lepiej. W krajach zachodnich to standard. Przykładem może być Francja, gdzie rodziców przygotowuje się do noszenia, podnoszenia, przewijania, kąpania noworodka, dzięki czemu, robią to prawidłowo. Dla niektórych to sprawa intuicyjna. Spotykam rodziców, którzy wiedzą, że trzeba brać dziecko na obie ręce, podnosić raz z jednej, raz z drugiej strony, intuicyjnie podtrzymują główkę. Mam jednak wrażenie, że dla pokolenia naszych rodziców była to wiedza powszechna, a dziś jest zapomniana.
Czy asymetria ułożeniowa u niemowląt to częsty problem?
Tak, dosyć częsty. Moim zdaniem wynika z siedzącego trybu życia. Wiele mam pracuje przy biurkach do ostatnich dni ciąży, więc ich brzuszki są przykurczone. Częściej też przemieszczają się samochodem niż pieszo. W ciągu dnia mają niewiele ruchu, co wpływa na niskie napięcie powłok brzusznych, które przekłada się na napięcie u maluszka. Jeśli dziecko ma mało miejsca, może mieć tendencje do asymetrii, nadmiernego lub niskiego napięcia mięśniowego. Gadżety, takie jak bujaczki, leżaczki, nieergonomiczne nosidła, utrwalają te problemy. Jeśli posadzimy w bujaczku, w pozycji półsiedzącej niemowlę przed 3-4 miesiącem życia, które jeszcze nie kontroluje główki, przyjmie pozycję ciała, sprzyjającą asymetrii.
Podobnie może być z chustą, choć chustonoszenie jest świetne i zalecane od pierwszych dni życia. Jednak trzeba być bardzo czujnym, sprawdzać, czy dziecko patrzy w obie strony, czy jest prawidłowo zamotane. To samo dotyczy nosideł i chustonosideł. Najlepiej, aby ktoś doświadczony pomógł nam je dobrać, odpowiednio założyć, wyregulować do ciała maluszka. Generalnie fizjoterapeuci zalecają chusty od urodzenia, a nosidła po 6. miesiącu, dopiero jak dziecko potrafi samodzielnie siadać.
Może Pani opisać drogę od rozpoznania asymetrii u niemowlaka do jej wyleczenia? Jak wygląda i ile czasu trwa rehabilitacja?
Jeśli rodzice sami zauważą coś niepokojącego, mogą od razu umówić się do fizjoterapeuty prywatnie, bez skierowania. Bardzo często to jednak lekarz POZ jako pierwszy zauważa asymetrię i wydaje skierowanie do specjalisty. Niestety okres oczekiwania na wizytę wynosi średnio pół roku. Dziecko nie może tyle czekać, bo asymetria się utrwali i trudniej będzie ją wyleczyć. Im szybciej zareagujemy, tym rehabilitacja będzie mniej problematyczna. Czasem, przy wcześnie rozpoznanych i niewielkich asymetriach, wystarczy poinstruować rodzica, aby odpowiednio podnosił i pielęgnował dziecko.
Najtrudniej jest, gdy rodzic przychodzi późno, z maluszkiem 6.-10. miesięcznym. Tak duże dziecko nie będzie chętnie ćwiczyć, bo jest przyzwyczajone do danej pozycji. Jego mózg zapamiętał, że asymetryczne ułożenie główki jest naturalne, dlatego na ćwiczenia reaguje płaczem. Nie ma się co temu dziwić, skoro nieprawidłowa pozycja była utrwalana przez całe życie dziecka. Jest dla niego najwygodniejsza i trudno to zmienić. Czasem też pojawia się spłaszczenie główki po jednej stronie i to wręcz wymusza asymetryczne ułożenie dziecka. Dlatego tak ważne, by szybko reagować na pierwsze sygnały asymetrii i jak najwcześniej skonsultować się z fizjoterapeutą. Ciało dziecka przez pierwsze pół roku jest najbardziej elastyczne, mózg najbardziej plastyczny. Potem, gdy pojawiają się pierwsze ząbki, bywa już różnie.
Chcę też zaznaczyć, że nie ma uniwersalnych ćwiczeń na asymetrię ułożeniową. Każde dziecko ma inny zestaw objawów. U jednych występuje asymetria w obrębie główki, u drugich w obrębie tułowia, u trzecich i główki, i tułowia. Każde dziecko może być asymetryczne w innym kierunku i w innym stopniu nasilenia. Dlatego trzeba dostosować ćwiczenia indywidualnie. Fizjoterapeuta wykonuje masaże, rozluźnianie, rozciąganie mięśni, potem ich wzmacnianie, aby mogły się oprzeć sile grawitacji. Najczęściej ćwiczy się metodą Bobath i Vojty. W pozycjach w leżeniu na brzuszku z jakimś określonym naciskiem czy wyciąganiem rączek do zabawy. Trzeba też skupić się na ćwiczeniu w linii środkowej ciała, równomiernego obciążania każdej ze stron, a także sprawdzania wszystkich aktywności maluszka, czy wykonuje je symetrycznie.
Dużą część wizyty zajmuje instruktaż rodzica, dotyczący prawidłowego noszenia, podnoszenia, pielęgnacji we wszystkich czynnościach dnia codziennego. Do tego są ćwiczenia domowe, jak zabawy stymulujące linię środkową ciała. Czasem zaleca się zajęcia dodatkowe, na przykład na basenie. Dla dzieci trzymających główkę, czyli 3.-4. miesięcznych, pływanie świetnie reguluje napięcie i fajnie uzupełnia rehabilitację.
Asymetria ułożeniowa może występować z różnymi innymi problemami. Oprócz wspomnianego zaburzonego napięcia mięśniowego, często to też krótkie wędzidełko, bóle brzucha, kolki i inne objawy, które wpływają na przebieg i czas trwania rehabilitacji. To, ile potrwa, zależy od tego, jaki jest problem i jak szybko zostanie wychwycony. Zdarza się, że oprócz wizyt u fizjoterapeuty, trzeba popracować też z neurologopedą lub innym specjalistą. Przeważnie niemowlę z asymetrią powinno być kontrolowane co miesiąc aż zacznie samodzielnie chodzić. W tym czasie ćwiczenia odbywają się z różną częstotliwością, w łagodniej asymetrii raz w miesiącu, przy nasilonej raz, dwa razy w tygodniu.
Zatrzymajmy się chwilę przy ćwiczeniach domowych i codziennej pielęgnacji dziecka. Jak nosić niemowlę z asymetrią, poza tym, że naprzemiennie? Co jeszcze jest ważne?
Sposób noszenia zależy od wieku maluszka. Dzieci do 3. miesiąca najczęściej nosi się w pozycji „fasolki”, czyli na prawą rękę, tam gdzie główka jest z prawej strony, na lewą główka z lewej. Wygodnym sposobem noszenia jest też „fasolka zrotowana”, czyli przodem do świata. Może być też pozycja „lemurka”, czyli brzuszkowa. Za każdym razem trzeba pilnować obu stron ciała, aby dziecko patrzyło i na lewo, i na prawo oraz. Co ważne, dzieciom w tym wieku należy zawsze podpierać główkę.
Po 3. miesiącu, jeśli dziecko lepiej kontroluje główkę, możemy wdrażać wyższe pozycje, gdzie dziecko więcej widzi, gdzie jest bardziej przodem skierowane do świata. Taka pozycja to na przykład „pielucha-pacha”. Później jest też „krzesełko”. Jeśli chodzi o pozycje siedzące, jak przy noszeniu dziecka na biodrze, zaleca się je po 6., a nawet 8. miesiącu, gdy maluszek samodzielnie siedzi.
Najważniejsze jest to, aby nie utrwalać asymetrii, zgłosić się jak najwcześniej do fizjoterapeuty, postępować zgodnie z jego instrukcjami. Istnieje ryzyko, że zbagatelizowany problem da o sobie znać w przyszłości. Nieleczona asymetria niemowlęca może doprowadzić do rozwoju wad postawy w wieku szkolnym. Ciało dziecka, jak ciało każdego człowieka, ma zdolność do kompensacji. Wyjaśnię to przy przykładzie. Przy asymetrii główki, jedna łopatka poniesie się, druga obniży, miednica się zrotuje, a biodra zmienią ułożenie. Dziecko będzie chodzić „normalnie”, ale jego ciało zapamięta nieprawidłowe napięcia. Rodzic może tego nie zauważać, do czasu. Bardzo często asymetria główki wiąże się z nieprawidłowym napięciem w jamie ustnej, przez które dziecko przeżuwa pokarm jedną stroną. To może wiązać się z problemami podczas rozszerzania diety, przyczyniać się do powstania wad wymowy czy wad zgryzu, które też wpływają na postawę ciała i mogą powodować skoliozę. Schorzenie, które najczęściej wychwyca się, jak dziecko idzie do szkoły, ma 6-8 lat.
Wnioski nasuwają się same: lepiej zapobiegać niż leczyć. Pytanie tylko, kiedy najlepiej udać się z niemowlęciem do fizjoterapeuty i jak przygotować się do takiej wizyty?
Najlepiej udać się do fizjoterapeuty w 2-3 tygodniu życia dziecka. Chyba, że rodzice mają dobre przygotowanie na przykład ze szkoły rodzenia, wiedzą jak nosić i prawidłowo pielęgnować dziecko. Wówczas mogą zgłosić się wtedy, gdy coś ich zaniepokoi.
Jeżeli to możliwe, zaprośmy fizjoterapeutę do domu. Konsultacje w gabinecie specjalisty zawsze wiążą się ze stresem, i dla rodzica, i dla dziecka. Zmiana otoczenia sprawia, że dziecko czuje się niekomfortowo. Do tego dochodzi narażenie na różne wirusy, bakterie, których lepiej unikać, również dlatego, że infekcja może spowolnić cały proces rehabilitacji. Dlatego polecam wizyty domowe. Jeżeli to niemożliwe, starajmy się stworzyć dziecku namiastkę znanej przestrzeni. Weźmy na wizytę swoje zabawki, kocyk, pieluszkę, także coś do jedzenia oraz przebrania, tak na wszelki wypadek. Dobrze, aby dziecko było najedzone przed wizytą, najlepiej nakarmić je godzinę wcześniej. Powinno być też wypoczęte, zrelaksowane, nie zestresowane. Jeśli wizyta u fizjoterapeuty pokrywa się ze szczepieniem czy dopiero przebytą chorobą, przełóżmy ją dla własnego i dziecka spokoju.
Ważne jest coś jeszcze. Kiedyś opieka nad dzieckiem była intuicyjna, dziś jest bardziej stresująca. Nauka bardzo się rozwinęła. Mamy wielu różnych specjalistów, którzy mogą się dzielić swoją wiedzą i doświadczeniem, ale z uwagi na dostępność tych informacji, łatwo wpaść w panikę, nabrać przekonania, że z dzieckiem na pewno jest coś nie tak. Warto więc ograniczać sobie informacje. Ogólna wiedza – tak, specjalistyczna – nie. Zostawmy to lekarzowi, terapeucie. To on rozpoznaje problem i wie, jak go najlepiej rozwiązać. Nie ma potrzeby, aby rodzic stawał się specjalistą w każdej dziedzinie pediatrycznej. Nie ma na to czasu i wiąże się to z dużym stresem. Tego lepiej sobie zaoszczędzić.
Zgadzam się całkowicie. Dziękuję za rozmowę.
Może zainteresować Cię również: 6 pytań do doradcy chustonoszenia – zalety noszenia dziecka w chuście