dla dziecka od pierwszych dni życia
wspiera prawidłowy rozwój kości, mózgu, wzroku i układu odpornościowego
DHA z ekologicznych alg i witamina D
starannie dobrane, naturalne składniki
Suplement diety
Przed użyciem zapoznaj się z ulotką, która zawiera wskazania, przeciwwskazania, dane dotyczące działań niepożądanych i dawkowanie oraz informacje dotyczące stosowania, bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.
reklama

Zapewne w najprostszym scenariuszu chcielibyśmy, aby wystarczyło dziecku „włączyć coś tam w tle” do układania puzzli, czy wieży z klocków i uznać, że rozwój muzyczny malucha mamy odhaczony, zrealizowany. Niestety, to tak nie działa. W takiej formie włączanie dziecku muzyki nie zda się na zbyt wiele. W ten sposób jedynie oswoimy malucha z piosenkami. Otworzymy go na istnienie muzyki w otoczeniu. Przy odrobinie szczęścia, może kiedyś dziecko samo rozwinie to zainteresowanie, wiedzione ciekawością. Do umuzykalniania i rozwoju potrzeba planu, chociaż odrobiny.

„Gordonki”

Nie bez powodu modne zrobiły się zajęcia umuzykalniające w metodzie E. E. Gordona. Dzieci do lat 3 (najmłodsze grupy) przychodzą tam z rodzicami i otrzymują nie tylko dźwiękowe doznania. Łączą się one z konkretnymi działaniami. Łączenie melodii z kolorami, kształtami czy dotykiem – rozwija i stymuluje. Szczególnie u tak malutkich dzieci. Do tego swobodne mówienie, śpiewanie do muzyki i zachęcanie, aby maluchy również wydawały z siebie dźwięki. Dlaczego to tak istotne?

Wówczas tworzą się połączenia neuronalne. Budujemy w mózgu drogi, którymi swobodnie przebiegają informacje. Autostrady myśli łatwiej jest wytwarzać, gdy pobudzamy kilka zmysłów równocześnie. Jeszcze świetniej, gdy oddziałujemy na pozytywne emocje. O wiele lepiej pamiętamy przecież kojącą melodię gitary przy ognisku, gdzie śmialiśmy się, rozmawialiśmy i zajadaliśmy pyszne kiełbaski niż koncert w filharmonii, na który zabrano nas z przymusu. Z tego względu najlepiej, gdy muzyka jest istotną częścią całej zabawy, a nie tylko smętnym dodatkiem „gdzieś tam w tle”.

Na tego typu zajęcia umuzykalniające możesz uczęszczać z dzieckiem regularnie. Dostaniecie też pewnie prace domowe z wykorzystaniem dźwięków, które dodatkowo będą stymulować malucha. Proste zabawy możesz zacząć już teraz. W tym celu polecam zajrzeć do podręcznego poradnika o muzycznych zabawach, klik. Znajdziesz tam wiele pomysłów, które sprawią, że spędzicie czas razem: Ty, dziecko i muzyka.

Przeczytaj także: Muzyczne Maluszki – czy zajęcia umuzykalniające dla niemowląt mają sens?

Brak czasu

Nie musisz mieć czasu na wszystko. To oczywiste. Aktywna, przemyślana zabawa tego jednak wymaga. Jest jednak półśrodek, który pozwoli włączyć muzykę w rozwój malucha z nieco mniejszą czasową ingerencją. Zrób pierwszy, najważniejszy krok. Wybierz właściwą muzykę, którą włączasz dziecku. Nie musi to być od razu muzyka klasyczna. Postawcie na początku na proste, zrozumiałe dla dziecka melodie bez szalenie rozbudowanego akompaniamentu.

Wybierz utwory, w których słychać realne instrumenty. Wystrzegaj się sztucznych syntezatorów, gotowych sampli i dźwięków, które nie brzmią naturalnie. One bardzo spłycają odbiór muzyki i nie uczą wrażliwości na jej subtelne barwy. Gdy utwór ma tekst i jest śpiewany – niech ta osoba wykonuje go czysto i bez popularnego w ostatnich latach Autotune’a. Chcemy więc w każdej warstwie muzycznej słyszeć dobre wykonawstwo. Najlepiej, gdy tekst jest dostosowany do możliwości poznawczych dziecka (maluch go w pełni rozumie lub ogólny przekaz jest dość prosty).

Takich utworów warto mieć kilka-kilkanaście. Podziel składanki na piosenki szybkie i wolne. W zależności od aktywności dziecka włączaj utwory o określonym tempie. Do spokojnego rysowania czy układania lepsze będą te wolniejsze. Gdy dziecko trenuje podskoki, turlanie oraz bieg dookoła pokoju – włącz te żywsze. To już jest ta odrobina planu w rozwoju muzycznym malucha. Pamiętaj tylko o jednym… 

Zmęczenie

„Ale przecież wszyscy mówią, żeby puszczać dziecku muzykę w ramach relaksu”. To teraz wyobraź sobie, że po całym dniu pracy w hałaśliwym otoczeniu, zakupach w galerii handlowej (gdzie wszędzie puszczane są różnorodne piosenki), słuchaniu klaksonów i warkotu silników w korkach – wracasz do domu. Głowa Ci pęka, masz ochotę tylko wziąć kąpiel i iść spać, gdy nagle… sąsiedzi włączają muzykę na cały regulator. Czy to Cię uspokoi i zrelaksuje?

W tym przerysowanym przykładzie chciałam Ci zobrazować, że Twoje dziecko też może być przebodźcowane. Po całym dniu wrażeń: odwiedzaniu z Tobą nowych miejsc, poznawaniu ludzi – chce się uspokoić i odpocząć od dodatkowych bodźców. Lepiej maluchowi zapewne zrobi cisza i przygaszone światło. Nawet jeśli jeszcze nie idziecie spać i czytacie razem bajkę lub układacie puzzle, w takim momencie skupcie się na jednej rzeczy, a muzykę zostawcie sobie na później.

Może zainteresować Cię również: Muzyka relaksacyjna dla niemowlaka – czego słuchać wspólnie z maluszkiem?