Tęczowe dziecko, czyli po burzy zawsze wychodzi słońce
Strata dotyczy nawet 80% poczętych ciąż. Większość kobiet nawet nie wie, że spóźniająca się miesiączka to tak naprawdę poronienie. Organizm sam się broni w ten sposób, jeśli zarodek jest uszkodzony lub nie ma warunków, aby ciąża przebiegała prawidłowo.
Jeśli jednak kobieta wykonała test ciążowy, jest świadoma, że w jej łonie rośnie mały człowiek, przeżywa pierwsze USG, pierwsze ruchy, cieszy się, że jest w ciąży, a później nagle okazuje się, że nowe życie gaśnie – trudno jest jej przeżywać kolejną ciążę tak, jak tą utraconą.
Dla rodziców poronienie, bez względu na tydzień ciąży, bywa bardzo bolesne. Często stratę na wczesnym jej etapie bagatelizuje się już w szpitalu, chociaż dla rodziców nawet kilkutygodniowy płód jest dzieckiem. Jeśli kobieta będąca w ciąży nie poczuła nieuchronnej zmiany w życiu, zanim nastąpiła utrata, i wydawałoby się jej, że nie zdążyła pokochać dziecka, w momencie poronienia odczuwa cały wachlarz emocji, które towarzysza śmierci bliskiej osoby. Niedowierzanie, zaprzeczenie, rozpacz, obwinianie się, złość i próba powrotu do normalnego życia – tego wszystkiego doświadczają kobiety, które tracą ciążę.
Kolejna ciąża nie jest już tak radosna jak ta wcześniejsza. Okupiona jest lękiem i niepewnością, dlatego tęczowe dzieci to maluchy wyczekane i wytęsknione. Czasem mające wypełnić życie po pustce, jaka nastąpiła, gdy poprzednie dziecko odeszło.
Przeczytaj także: Niepokojące objawy we wczesnej ciąży
Jaka jest ciąża po stracie?
Jeśli kobieta przeżywa poronienie, powinna pozwolić sobie na żałobę, aby uporządkować swoje myśli i pogodzić się ze śmiercią dziecka. Jeśli nie pogodzić, bo to bardzo trudne, rozpocząć nowe życie po stracie. Bagatelizowanie i lekceważenie poronienia nie powoduje, że kobieta odczuwa mniejszy ból. Nagromadzone emocje muszą znaleźć ujście, a myśl o dziecku, które było, a którego już nie ma, przez wiele lat może wracać jak bumerang, dezorganizując życie.
Kiedyś zajście w ciążę po poronieniu traktowane było jak lek na smutek, zastąpienie pustego miejsca kolejnym życiem. Dzisiaj psycholodzy zgodnie mówią o żałobie, szukaniu wsparcia i przeżycia pierwszych miesięcy tak, jak człowiek tego potrzebuje. Jeśli kobieta chce opłakiwać swoje dziecko, ma do tego pełne prawo, bez względu na to, ile minęło od poczęcia do poronienia. Dla rodziców ważne jest pożegnanie straconego dziecka. Nadanie imienia, zorganizowanie pogrzebu, postawienie nagrobka, który można odwiedzić i zapalić znicz.
Druga ciąża zwykle jest pełna strachu. Kobiety boją się cieszyć z tego, że noszą pod sercem nowe dziecko, aby ochronić się przed kolejną ewentualną stratą i jej konsekwencjami. Doszukują się objawów poronienia, sprawdzają, czy nie krwawią, gdy tylko przechodzą obok łazienki, liczą ruchy, panikują, gdy dziecko chwilę nie daje o sobie znać. Odpoczywają, dbają o siebie, jak tylko mogą, skrupulatnie chodzą do lekarza, każde USG wyzwala w nich strach, a później niezwykłą ulgę, gdy okazuje się, że wszystko jest w porządku. Nie szykują wyprawki, aby nie zapeszyć.
Każda kobieta pamięta swoją stratę. Dokładnie pamięta, jak wyglądał ten dzień, kto przy niej był i co powiedział. Ból fizyczny i psychiczny zawsze jest ogromny, ale ten psychiczny, pozostaje z rodzicami do końca życia. Warto szukać pomocy w osobach, które wykażą się zrozumieniem, empatią i pomogą przetrwać czas po stracie. Poszanowanie godności dziecka, które nie doczekało się poznania swoich rodziców, jest ważne, by nie mówić „straciłam dwie ciążę”, ale „straciłam dwoje dzieci”.
Być tęczowym dzieckiem – o czym muszą pamiętać rodzice?
Niełatwo być dzieckiem, które urodziło się po stracie. Rodzice, jeśli doczekają urodzenia zdrowego dziecka, chcą je obdarzyć podwójną miłością, także za maleństwo, które pochowali. Jednak nie można widzieć w urodzonym dziecku zmarłego. To krzywda, jaką mogą zupełnie nieświadomie wyrządzić rodzice, którzy zdecydowali się na ciążę po niepowodzeniu wcześniejszej. Maluch jest wyjątkowym, innym człowiekiem, którego nie można obarczać uczuciami, jakie rodzice poczuli przy poronieniu lub martwym porodzie.
Unikanie tematu straty może ranić rodziców, bo dziecko nie musi wiedzieć o tym, że mogło mieć rodzeństwo. Udawanie, że dziecka utraconego nie było, jest bardzo bolesne. Decyzją mamy i taty jest, czy będą chcieli rozmawiać o wcześniejszej ciąży, wydaje się, że jest to łatwiejsze wtedy, gdy dziecko jest pochowane.
Strata ciąży, chociaż bardzo bolesna i dramatyczna, jest rzeczą naturalną, która dotyka wiele z nas. Wiele z nas również rodzi tęczowe dzieci, które nawet nie wiedzą, że są promykiem nadziei po okresie straty i żałoby. Warto szukać osób w podobnej sytuacji, aby móc płakać przy kimś, kto rozumie nasze uczucia i czasem przypomni, że nie można dziecka utraconego zastępować drugim.
Dlaczego dziecko urodzone po wcześniejszym poronieniu nazywamy tęczowym dzieckiem?
Tęcza to znak radości i nadziei. Pojawia się zwykle po burzy, kiedy aura uspokaja się i wychodzi słońce. Tęcza jest pełna kolorów i stanowi niezwykły dodatek do krajobrazu. To znaczenie świetnie odzwierciedla moment w życiu każdej pary, która utraciła ciążę, a teraz ponownie czeka na dziecko.
Dla osieroconych rodziców tęcza oznacza oczekiwanie na lepszą przyszłość. Burzą w ich życiu jest pożegnanie ukochanego dziecka, a rozwój nowego życia w łonie kobiety stanowi promyk nadziei, że będzie lepiej, i że w ich życiu wyjdzie słońce. Kolejna ciąża niesie ze sobą zupełnie inne emocje niż ciąża utracona.
Przyszli rodzice czują obawę, niepokój, ale równocześnie pragną wielkiej radości, jaką się czuje po narodzinach dziecka.
Kiedy jest dzień tęczowego dziecka?
Dzień Tęczowego Dziecka, czyli Rainbow Baby Day to święto międzynarodowe, ustalone na 22 sierpnia. To dzień, w którym świętują wszyscy rodzice, którzy po stracie dziecka doświadczyli cudu narodzin.
Warto pamiętać, że z Dniem Tęczowego Dziecka wiąże się Dzień Dziecka Utraconego, który obchodzimy 15 października.
Dla rodziców tęczowych pociech może to być słodko-gorzkie święto. Nie obchodziliby 22 sierpnia, gdyby nie fakt utraty wcześniejszej ciąży. Często radość z posiadania dziecka przeplata się ze smutkiem związanym z byciem osieroconym rodzicem. A smutek dotyka zarówno matki, które poroniły, jak i ojców, którzy nie poznali swoich dzieci.
Tęczowe mamy i tęczowi tatusiowie
Żałoba nie oszczędza ani matek, ani ojców. Podobnie dotyka jak radość, gdy na teście ciążowym widać dwie kreski. W przypadku ciąży po poronieniu, radość zawsze jest pomieszana z lękiem i obawą, czy tym razem zakończenie będzie szczęśliwe.
Różne emocje, odczuwane przez parę czekającą na dziecko sprawiają, że dziewięć miesięcy ciąży bywa bardzo trudne do zniesienia. Tęczowe mamy czekają na narodziny tęczowego dziecka inaczej niż ojcowie. To ich ciało ma do wykonania ogromny wysiłek, jakim jest donoszenie ciąży i przejście przez poród.
Jednak warto pamiętać, że tęczowi ojcowie współodczuwają razem z partnerką, zarówno stratę, jak i radość, stąd nie należy umniejszać ich przeżyciom.
Współcześnie człowiek chętniej dzieli się swoimi życiowymi historiami. Dzięki temu wielu ludzi sławnych opowiada o swoich straconych ciążach, trudnych porodach czy latach starań o dziecko. Poronienia to częsty problem, jednak bycie tęczowym rodzicem dopiero od niedawna staje się naturalne i powszechne.
O kim mówimy dziecko indygo?
Pierwszy raz o dzieciach indygo zaczęto mówić w latach 60. i 70. ubiegłego wieku, dzięki Nancy Ann Tape, amerykańskiej parapsycholożce. Twierdziła ona, że są dzieci, które tworzą wokół siebie aurę w tym właśnie kolorze.
Teoria o dzieciach indygo opierała się na myśli, że kiedyś zamieszkiwały one Ziemię i wróciły z powrotem, aby dokonać rewolucji i zmienić porządek świata. Dzieci indygo były wyjątkowe, bardzo inteligentne, często uzdolnione, ale w jednym kierunku, miały poczucie misji, buntu, i były bezkrytyczne wobec siebie i swoich zachowań. Świat fantazji był dla nich o wiele ciekawszy niż świat prawdziwy, dodatkowo potrafiły opowiadać o tym, kim były w poprzednim życiu.
Ta teoria nie jest potwierdzona żadnymi badaniami naukowymi, jednak wciąż powstają książki o wyjątkowych dzieciach indygo, których celem jest zmiana systemu. Ich następcami są kryształowe i tęczowe dzieci, jednak w tej teorii pojęcie „tęczowe dzieci” ma zupełnie inne znaczenie.
O kim mówimy kryształowe dzieci?
Dzieci kryształowe to pokolenie, jakie przyszło po dzieciach indygo. Ich cechą rozpoznawczą jest emanowanie kryształową aurą, jasne oczy oraz dobroć, spokój i empatia. Te dzieci znalazły się na świecie, aby wprowadzić nowy porządek oraz równowagę i harmonię. Odczuwają piękno otaczającego je świata, są przepełnione miłością. Zdarza się, że później zaczynają mówić, gdyż komunikują się ze światem za pomocą umysłu.
Teoria o kryształowych dzieciach, podobnie jak o dzieciach indygo, również nie jest potwierdzona żadnymi badaniami naukowymi. To raczej teoria ludzi, którzy chcą widzieć w swoich dzieciach istoty nadprzyrodzone, maskując w ten sposób różne zaburzenia zachowania, np. jak ADHD.